Czy warto zawrzeć ugodę z bankiem

Liczne spory sądowe, a co istotniejsze, zdecydowanie przeważająca liczba pozytywnie prawomocnie zakończonych spraw dla kredytobiorców posiadających kredyty indeksowane bądź denominowane do waluty obcej (CHF, EUR, USD), skłaniają banki do składania coraz bardziej „atrakcyjnych” propozycji ugodowych. Czynnikiem nasilającym tę akcję ze strony banków jest niekorzystna opinia Rzecznika Generalnego TSUE, który wskazał, że banki nie mogą dochodzić wynagrodzenia za korzystanie z kapitału przy unieważnionej umowie z “frankowiczem”. Odwołując się do tego, że jest to tylko opinia, a nie wyrok, banki forsują stanowisko, że kwestia wynagrodzenia za korzystanie z kapitału nie jest przesądzona, co ma z kolei „zmotywować” kredytobiorców do zawierania ugód.

Powyższe jest powodem wielu rozterek po stronie kredytobiorców, którzy przez ostatnie wiele lat żyli w poczuciu bezsilności i bezradności, z toksycznym produktem bankowym na własnych barkach. Otrzymując obecnie propozycję ugody widzą szansę na polepszenie swojej sytuacji bez konieczności wszczynania procesu sądowego. Trudno się dziwić temu, że kredytobiorcy rozważają przyjęcie propozycji ugodowej, która niejednokrotnie choćby w niewielkim stopniu, ale jednak, poprawia ich sytuację. Ale czy, aby na pewno tak jest? Czy ugoda z bankiem, który przez kilkanaście lat wykorzystywał swoją pozycję silniejszego może być korzystna?

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta oraz jednoznaczna, gdyż wymaga szczegółowej analizy sytuacji danego kredytobiorcy. Istotne pozostają szczegóły, gdyż to one tworzą obraz całości. Zdarzyć się może, że w danych okolicznościach ugoda może stać się akceptowalnym sposobem zakończenia sporu z bankiem, choć raczej będzie się to działo wyjątkowo. Niemniej jedno jest pewne – obecnie zawsze najbardziej na tym zyskuje bank, który zawarciem ugody sankcjonuję umowę, która z dużym prawdopodobieństwem jest nieważna. W zależności od konkretnej sytuacji frankowicza, a co za tym idzie wariantu ugody, albo rezygnuje on ze swojego roszczenia (często wysokiej nadpłaty), albo przyjmuje na siebie ryzyko związane ze wzrostem oprocentowania. Skutków zawarcia takiej ugody nie sposób uznać za korzystne.

Stąd tak ważne w pierwszej kolejności pozostaje uświadomienie sobie przez kredytobiorcę, którego umowa odwołuję się do walut obcych, w jakiej sytuacji się znajduje. Innymi słowy, co jest punktem wyjścia. Przede wszystkim niezbędne jest dokonanie oceny ważności i skuteczności zawartej przez niego umowy kredytowej, a następnie ustalenie jakie roszczenia mu przysługują oraz w jakiej wysokości. Dopiero powyższe umożliwi mu zweryfikowanie „atrakcyjności” przedstawionej przez bank propozycji ugodowej i zawarcie ugody z pełną świadomością jej skutków.

Przeczytaj:  Zadośćuczynienie

Wiele sporów kończyłem ugodą i uważam, że jeśli jest taka możliwości to należy do niej dążyć. Jednak nigdy nie może to być dążenie za wszelką cenę. Ugoda ze swojej natury polega na ustępstwach każdej ze stron i powoduje, że każda ze stron trochę wygrywa i trochę przegrywa. Natomiast obecnie składane propozycję ugodowe przez banki powodują, iż tylko bank jest wygranym. Zawsze zachęcam klientów to wysłuchania i szczegółowego rozważenia propozycji ugodowej drugiej strony, a następnie analizując plusy i minusy takiego rozwiązania, pomagam mu podjąć najbardziej korzystną dla niego decyzję. Przy tym nie może ujść uwadze kredytobiorcy, że przecież już raz zaufał bankowi, który wykorzystał jego położenie i sytuację. Obecnie banki zachowują się podobnie, nic w tym zakresie się nie zmieniło.

Zachęcam do skorzystania z możliwości bezpłatnej analizy posiadanej umowy kredytowej.

Kliknij aby ocenić